ODPOWIEDŹ NA WEZWANIE DO SPROSTOWANIA I PRZEPROSIN

Pani Małgorzata Dajnowicz
Podlaski Wojewódzki Konserwator Zabytków
w Białymstoku

Szanowna Pani,
Potwierdzam, że w dniu 23 maja br. otrzymałem od Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Białymstoku „Wezwanie” „do zamieszczenia na kanale Wizny Dziennik Polowy (utworzonym przez Stowarzyszenie „Wizna 1939”) oraz stronie internetowej Stowarzyszenia „Wizna 1939” (https://www.wizna1939.eu)”, sprostowania i przeproszenia Podlaskiego Wojewódzkiego konserwatora Zabytków w terminie 3-ch dni od daty otrzymania wezwania, oraz do zaniechania zamieszczania w przyszłości […] nieprawdziwych informacji dotyczących działalności Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków oraz osób zatrudnionych w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Białymstoku”.

„Wezwanie” zostało przesłane na adres mailowy oraz za pośrednictwem platformy ePUAP na skrzynkę odbiorczą Stowarzyszenia „Wizna 1939”, wykorzystywaną w postępowaniach administracyjnych toczących się przed tut. organem (PWKZ). Było to więc działanie nieuprawnione, gdyż wykorzystała Pani nasze dane osobowe udostępnione dla potrzeb postępowań administracyjnych, do celów niezwiązanych z tymi postępowaniami.

W związku z otrzymaniem pisma, zajmuję następujące stanowisko w sprawie.

1.
Na dzień 9 grudnia 2019 r. o godz. 11.00 została zaplanowana kontrola „przestrzegania i stosowania przepisów dotyczących ochrony zabytków i opieki nad zabytkami”, w miejscu odkrycia szczątków ludzkich w Wiźnie, co – dla przypomnienia – miało miejsce 12 października. Kontrola została zaplanowana dwa miesiące po tym zdarzeniu i dwa miesiące od powiadomienia o tym fakcie Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków (Delegatura w Łomży, która wydała nam pozwolenie). Zdecydowała się Pani przeprowadzić kontrolę, pomimo że sprawą od dwóch miesięcy zajmowała się już Prokuratura Okręgowa, a następnie Prokuratura Rejonowa w Łomży. Jaki był zatem cel tej kontroli? Co takiego chciała Pani ustalić dwa miesiące od odkrycia szczątków ludzkich na polu w Wiźnie, skoro już dawno sprawą zajmował się prokurator? Czy to chodziło o ochronę zabytków, czy może  plan był inny?

W tym miejscu chcę podkreślić, że Pani zarzut o niepowiadomieniu Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o odnalezieniu szczątków ludzkich jest nieprawdziwy, ponieważ zawiadomienie mailowe zostało przesłane do Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków Delegatura w Łomży już w pierwszy dzień roboczy - poniedziałek 14 października o godz. 6.49 rano. Trudno w tym przypadku o działanie bardziej niezwłoczne niż zostało wykonane. Nadmieniam, że prywatnych telefonów do łomżyńskich urzędników nie posiadamy, stąd powiadomienie ich w sobotę późnym popołudniem lub niedzielę nie było możliwe. Jeśli więc o tym zawiadomieniu Pani nie wiedziała, wskazuje to tylko na problemy w przepływie informacji wewnątrz urzędu i brak komunikacji z podległymi delegaturami.

2.
Kontrola została przeprowadzona bez podstawy prawnej i z naruszeniem prawa. Ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami (Dz.U.2020.282) nie przewiduje przeprowadzania kontroli odnalezionych szczątków ludzkich (w tym zakresie sprawą zajmuje się prokurator), ponieważ zgodnie z jej art. 38 „Wojewódzki konserwator zabytków lub działający z jego upoważnienia pracownicy wojewódzkiego urzędu ochrony zabytków prowadzą kontrolę przestrzegania i stosowania przepisów dotyczących ochrony zabytków i opieki nad zabytkami”. Zabytki nie były jednak powodem Pani obecności w Wiźnie, gdyż zabytków w leju po bombie nie odnaleziono i takiego faktu nie zgłaszaliśmy. 

Zgodnie z warunkami pozwolenia, po natrafieniu na szczątki ludzkie, prace natychmiast zostały przerwane, została powiadomiona policja i prokuratura (oraz wójt Gminy Wizna). W niedługim czasie zjawił się Prokurator Okręgowy z Łomży, który przejął sprawę i wyłączył nas z dalszych działań w tym zakresie. Podkreślam jeszcze raz z całą stanowczością, że podczas działań nie natrafiono na zabytki, a jedynie na odłamki bomby lotniczej.

3.
My wywiązaliśmy się z nałożonego na nas obowiązku niezwłocznego powiadomienia Konserwatora Zabytków, ale nie sposób uwierzyć w to, że przez dwa miesiące nie wiedziała Pani o odnalezieniu szczątków ludzkich na polu w Wiźnie, chociażby z przekazów medialnych, tym bardziej że zachodziło podejrzenie, że są to szczątki żydowskich ofiar niemieckiej zbrodni. Przez dwa miesiące Podlaski Wojewódzki Konserwator Zabytków nie podjął żadnych czynności, i pewnie dalej nic by się z tym nie działo, gdyby nie telefon od Pani Magdaleny Gawin, gdyby nie wieczorna rozmowa ze mną w dniu 26 listopada (o której wspominam w filmie „Mord w Kuźni”). W trakcie tej rozmowy minister Gawin poprosiła mnie, abym maila skierowanego do Delegatury w Łomży, w którym zawiadamiam Urząd Ochrony Zabytków o odnalezieniu szczątków ludzkich, przekazał jak najszybciej do Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Białymstoku, co też po zakończonej rozmowie uczyniłem (mail został przesłany 26 listopada o godz. 23.44, z zaznaczeniem, że zrobiłem to na prośbę Pani Magdaleny Gawin). Dodam przy tym, że Pani Gawin powiedziała mi, że po zakończonej rozmowie ze mną, będzie o tym z Panią rozmawiała. Czy rozmawiała – tego nie wiem, ale niespodziewany Pani telefon do mnie o wpół do ósmej z rana następnego dnia zdaje się to potwierdzać.

Czy nękanie przez urzędników telefonami późnym wieczorem i wcześnie rano mieści się w zakresie postępowania administracyjnego i spełnia wysokie standardy działania administracji? Zaryzykuję więc stwierdzenie, że podjęte przez Panią działania wobec Stowarzyszenia po dwóch miesiącach braku reakcji, są wynikiem nacisków ze strony Pani Magdaleny Gawin – Wiceministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Generalnego Konserwatora Zabytków.

4.
Jak wynika z zawiadomienia o kontroli z dnia 27 listopada (zn. Ł.5180.20.2019.MK), zawiadomienie to zostało mi przesłane jedynie do wiadomości, a nasza obecność była podczas kontroli nieobowiązkowa (było to zawiadomienie, a nie wezwanie do osobistego stawiennictwa). Z kontroli – zgodnie z art. 39.1. ustawy i zgodnie z treścią otrzymanego pisma – miał być sporządzony protokół. Jako że kontrola miała się odbyć w dzień roboczy, a członkowie Stowarzyszenia w tym czasie byli w pracy (z racji tej, że jest to nasza działalność niezarobkowa, wykonujemy ją najczęściej w soboty i niedziele, oraz inne dni wolne od pracy), nie wzięliśmy w niej udziału. Następnego dnia zadzwoniła do mnie do pracy (na telefon stacjonarny) i w godzinach mojej pracy Pani Małgorzata Kierzkowska – Zastępca Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, pytając się mnie (podniesionym tonem),  wręcz zarzucając, dlaczego nikt z nas nie stawił się na kontroli?! Zwróciłem grzecznie uwagę Panią zastępcy, że dzwoni do mnie w godzinach pracy i przeszkadza mi w tej pracy, czego sobie nie życzę. Przeprosiłem, że nie mogę rozmawiać i jednocześnie zadeklarowałem, że skontaktuję się z nią później (po pracy), by wyjaśnić sprawę; tak też uczyniłem.

Czy tak wygląda postępowanie administracyjne prowadzone przez WUOZ w Białymstoku, czy raczej jest to jakaś „nagonka” na członków Stowarzyszenia?

Ale to nie jedyny przykład nadużywania uprawnień przez PWKZ i nękania Stowarzyszenia, po natrafieniu na szczątki ludzkie w Wiźnie w dniu 12 października 2019 r.

5.
W dniu 8 stycznia 2020 r., na skrzynkę odbiorczą ePUAP Stowarzyszenia „Wizna 1939” wpłynęło pismo od Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Białymstoku, zatytułowane (w podglądzie) „Odpowiedź Stowarzyszenie Wizna 1939”. Nadmieniam, że w tym czasie prowadziliśmy z PWKZ korespondencję w sprawie wniosku o udostępnienie informacji publicznej, dlatego spodziewaliśmy się w tym czasie jakiejś odpowiedzi od Konserwatora Zabytków. Po odebraniu pisma okazało się jednak, że nie była to żadna „Odpowiedź…”, a „Zawiadomienie o kontroli” zaplanowanej na 17 stycznia 2020 roku. Miała to być kolejna kontrola, dotycząca innych naszych prac – tym razem prac przy schronie kpt. Raginisa na Górze Strękowej k. Wizny. Urząd celowo wprowadził nas w błąd, by mieć pewność, że odbierzemy pismo o kontroli. W naszej ocenie ta kolejna kontrola (w zupełnie innej sprawie), to przejaw nękania i represji stosowanych wobec Stowarzyszenia.

Nie kwestionujemy uprawnień organu do prowadzenia kontroli, jednak w tej sprawie bulwersują nas metody działania PWKZ. Bulwersujące jest to, że w taki właśnie sposób – podstępnie – Podlaski Wojewódzki Konserwator Zabytków zawiadomił nas o kolejnej kontroli „przestrzegania i stosowania przepisów dotyczących ochrony zabytków i opieki nad zabytkami”.

6.
Odnosząc się do samego „Wezwania” oświadczam, że nie zamierzam nikogo przepraszać, ani zamieszczać żadnego sprostowania. Film „Jedwabne zaczęło się w Wiźnie. Mord w Kuźni” zawiera prawdziwe informacje, choć nie o wszystkim udało się w materiale opowiedzieć, gdyż ograniczenia czasowe nie pozwoliły nam na pokazanie innych ważnych informacji.

W filmie całkowicie pominęliśmy kwestię Pani wypowiedzi o Stowarzyszeniu „Wizna 1939” dla jednej z ogólnopolskich gazet (wyd. Białystok), opublikowanej w dniu 3 grudnia 2019 r., a więc na tydzień przed zaplanowaną kontrolą, w której – zanim jeszcze kontrola się odbyła – publicznie „wydała Pani wyrok” na Stowarzyszenie, stwierdzając, że „Wstępne oględziny [miejsca w Wiźnie – DS] wykazały naruszenie warunków naszego pozwolenie” [zachowana pisownia oryginalna]. Jak dodała gazeta „Nie wykluczone, że kontrola zakończy się złożeniem przez prof. Dajnowicz zawiadomieniem do prokuratury o możliwości popełnienia przez stowarzyszenie przestępstwa.” [zachowana pisownia oryginalna].

Czy informowanie dziennikarzy o rzekomym łamaniu prawa na kilka dni przed kontrolą jest elementem postępowania administracyjnego i leży w standardach postępowania PWKZ?

Pomijając kwestię naruszenia dóbr osobistych Stowarzyszenia – to jesteśmy w stanie Pani wybaczyć, wskazuję przy tym na fakt, że swoim wystąpieniem postawiła Pani w bardzo trudnej sytuacji swojego pracodawcę – wojewodę podlaskiego, gdyż w artykule tym, w zdaniu ostatnim, po raz kolejny mieszkańcy Jedwabnego zostali oskarżeni o dokonanie mordu na Żydach w 1941 roku. Jak stwierdziła gazeta: „Do mordu w Jedwabnem, którego dokonali polscy sąsiedzi, doszło 10 lipca 1941 r.”.

Dla jasności dodam jednak, że na skierowane do Pani pytanie, czy wypowiedź dla gazety została uzgodniona z wojewodą podlaskim oraz czy autoryzowała Pani swoją wypowiedź dla gazety, odmówiła Pani odpowiedzi, zasłaniając się stanowiskiem, że nie jest to informacja publiczna.

7.
W którym momencie filmu sugerujemy „wsadzenie” nas przez PWKZ do więzienia? Prosimy jeszcze raz, ale trochę uważniej, obejrzeć film. Nic takiego tam nie ma, choć istotnie, ma Pani prawo tak myśleć, skoro – jak podała gazeta – nie wykluczała Pani złożenia do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Stowarzyszenie. Zaznaczam, te słowa padły na tydzień przed kontrolą…

8.
Czyni nam Pani zarzut przeprowadzenia pogłębionej kwerendy archiwalnej. Ale przecież nie można przeprowadzić pogłębionej kwerendy archiwalnej tam, gdzie nie ma żadnych dokumentów i archiwaliów, tak jak w tym przypadku. Nasze prace opieramy na relacjach mieszkańców i ich rodzin, przy czym w żadnej z tych relacji nie wskazano miejsca ukrycia szczątków ludzkich po mordzie niemieckim w kuźni w czerwcu 1941 roku. Skąd więc to twierdzenie o pogłębionej kwerendzie? 

Po raz kolejny podkreślam także, że odnalezione miejsce to nie mogiła, a dół (lej) po bombie, do którego Niemcy wrzucili, w celu ukrycia, ofiary swojej zbrodni – pomordowanych obywateli polskich. W okolicy nie ma żadnych miejsc pochówku ani mogił, a cmentarz (kirkut) znajduje się w odległości 2 km od tego miejsca.

9.
Kończąc, oczekuję, że będzie Pani konsekwentna w działaniu i skieruje sprawę do sądu, gdzie, mam nadzieję, na sali sądowej i w obecności mediów, uda się nam wyjaśnić wiele różnych, interesujących kwestii dotyczących tej sprawy. Jednocześnie zapowiadam, że pierwszym świadkiem, o którego zawnioskuję w tej sprawie będzie Wiceminister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Pani Magdalena Gawin, na okoliczność rozmowy telefonicznej przeprowadzonej ze mną wieczorem w dniu 26 listopada 2019 roku. Liczę na to, że podejmie Pani kroki prawne także i dlatego, że tysiące osób, które śledzą nasze portale społecznościowe będą miały szerszy obraz i wiedzę na temat niezliczonej ilości przeszkód, jakie urzędy piętrzą przed niezależnie działającymi organizacjami społecznymi. Wszelkie Pani działania w tej sprawie będą na miarę naszych możliwości udostępniane na naszych stronach i portalach społecznościowych, ponieważ nie mamy nic do ukrycia i działamy transparentnie.

Z poważaniem,
Dariusz Szymanowski
Prezes Stowarzyszenia