ŚLADY NIEMIECKIEJ ZBRODNI W WIŹNIE

- Czy może Pan wskazać to miejsce, gdzie tych Żydów zamordowano, to gdzieś tutaj, tak?
- Tak, tu, o... Jak by wziął w stronę tego zboża i do tego miejsca. O, gdzieś tu był kanałek wykopany…, tak, o tu, mniej więcej.
- A tu Niemiec stał i z karabinu… ?
- Nie jeden! Kilku było.
- I z karabinu maszynowego strzelał tu do tych leżących?
- Tak, z automatu.
- I co?
- I następne…
- Na tych kładli się, co leżeli zabici w dole?
- Tak, na nich. Jeszcze później, jak zawalili ziemię…, tu nie jest głęboko, tak gdzieś z tyle… [ok. 80 cm – przyp. D.S.], to ziemia popękana była, jeszcze się ruszali, a ci zawalili i dobijali...

W 2010 roku, podczas nagrywania relacji mieszkańców Wizny i okolic z okresu wojny, przeprowadziłem rozmowę (m.in.) z Panem Franciszkiem Domuratem. Nieżyjący już świadek tamtych wydarzeń, cieszący się dużym autorytetem wśród mieszkańców Wizny, wraz ze swoją matką obserwował z niewielkiej odległości mord dokonany przez Niemców na dziesięciu Żydach – mieszkańcach Wizny. Mieszkał blisko tego miejsca i znał je bardzo dobrze, miał wówczas dwanaście lat; był koniec czerwca 1941 roku. Po przeszło siedemdziesięciu latach opowiedział w szczegółach co widział, a nawet, zakreślając na trawie zapamiętany kształt dołu, bardzo precyzyjnie wskazał miejsce mordu.

Rozmowa została zarejestrowana kamerą, a także opublikowana w książce „Nie tylko polskie Termopile… Wizna w latach 1939-1945”, w rozdziale 5. Żydzi w Wiźnie, s. 236-239 [wyd. Stowarzyszenie „Wizna 1939”, 2010r.], z której pochodzi zacytowany we wstępie fragment.

Po ośmiu latach od tamtej rozmowy postanowiliśmy sprawdzić autentyczność i spójność tego przekazu poprzez badania terenowe, wykorzystując do tego celu współczesne osiągnięcia techniki oraz różnorodne metody badawcze (m.in. interpretacja obrazów wykonanych w technologii LIDAR, nieinwazyjne pomiary geofizyczne i elektromagnetyczne gruntu, oraz prace ziemne z zastosowaniem metod archeologicznych).

Naszym zdaniem, każda relacja powinna zostać sprawdzona w terenie, nawet ta najbardziej wiarygodna i niebudząca żadnych wątpliwości, a za taką można uważać relację Franciszka Domurata. Dlatego też i tę relację zdecydowaliśmy się zweryfikować w terenie, bo jeśli opowieść była prawdziwa, to we wskazanym przez świadka miejscu powinny się zachować łuski od wystrzelonej amunicji – materialne dowody zbrodni.

W sobotę 14 lipca br. przystąpiliśmy do badań terenowych w obrębie wytypowanego i oznaczonego obszaru. Warto podkreślić, że miejsce o którym mowa znajduje się na obrzeżach miejscowości, gdzie nie ma żadnych okopów czy dawnych umocnień wojskowych, gdzie w przeszłości nie było żadnych bezpośrednich walk. Potwierdzają to obrazy „lidarowe” terenu, a także relacje i wspomnienia starszych mieszkańców Wizny. Teren jest płaski, położony blisko zabudowań, użytkowany rolniczo.

Prace koordynował doświadczony archeolog Ryszard Cędrowski, a relacje z ich przebiegu zarejestrowała ekipa TVP 3 (red. Ewa Mamińska).

Grupę podzielono na dwa zespoły. Jeden sprawdzał teren przy pomocy wykrywaczy metali, drugi przy pomocy georadaru poszukiwał pozostałości po wykopie – wskazane miejsce egzekucji (według świadka, co potwierdzają także inni mieszkańcy Wizny, zwłoki zabitych zostały później przeniesione na cmentarz żydowski na Rusi, w pobliżu mostu na Narwi w Wiźnie). Ze względu na to, że wykop był dość płytki (wynika to z relacji), zakładaliśmy, że na skutek prowadzonych na przestrzeni kilkudziesięciu lat prac polowych oraz przemieszania wierzchniej warstwy gruntu, ślad po nim uległ już zatarciu.

Niemniej jednak w wyniku badań wykonanych georadarem wytypowano trzy miejsca, w których urządzenie wskazywało wyraźne anomalie. W miejscach tych wykonano profile sondażowe, które nie wykazały żadnych śladów dawnego wykopu. Wynik tej części badań traktujemy jako potwierdzenie relacji świadka i innych osób, że ciała zamordowanych Żydów zostały z tego miejsca w przeszłości zabrane.

Odmienne efekty dały badania przy pomocy detektorów metalu. Wykorzystano  wysokiej klasy sprzęt specjalistyczny do poszukiwań podziemnych, w różnych konfiguracjach – cewka szukająca 35 cm i mniejsze, a także cewka zawieszona na ramie o wymiarach 1m x 1m, lokalizująca głęboko umiejscowione przedmioty metalowe.

W wyniku przeprowadzonych prac, w miejscu wskazanym przez świadka mordu odnaleziono:

- Łuski 7,92x57 Mauser – 2 szt.,
wyprodukowane w 1938 r. w Deutsche Waffen Und Munitionsfabrik, na zamówienie SS (Schutzstaffel);

- Łuska 7,92x57 Mauser – 1 szt.,
wyprodukowana w 1939 r. w partii „7” (mosiądz - stop o zawartości 72% miedzi i 28% cynku) w Finower Industrie GmbH. Finow-Mark / Brandenburg;

- Łuski 9x19 Parabellum (broń krótka), 9 mm P 08 – 2 szt.,
wyprodukowane w pierwszej partii 1940 r. w  Dynamit A.G. Durlach;
Uwaga: łuski te zostały znalezione w bezpośrednim sąsiedztwie miejsca zbrodni, co może świadczyć o dobijaniu ludzi bezpośrednio w prowizorycznej mogile (o czym wspominał świadek mordu).

- Fragment uszkodzonej łuski, na razie niezidentyfikowanej;

oraz (prawdopodobne) inne elementy łusek, rykoszetowany pocisk ostrołukowy, oraz guzik niemiecki (tzw. groszek) bez „oznaczeń pułkowych”; odnaleziono także fragment świecznika.

Wydobyte z ziemi łuski zostaną poddane dalszym badaniom, które być może pozwolą na wyciągniecie dodatkowych wniosków.  

Badania terenowe potwierdziły prawdziwość relacji świadka, a przy tym pokazały (potwierdziły) „metody” likwidacji Żydów stosowane przez SS.  

Ale opisany wyżej mord na Żydach nie był jedynym, jaki miał miejsce w Wiźnie latem 1941 roku. W jednym z nielicznych ocalałych po zbombardowaniu Wizny budynków w środku miasteczka zgromadziły się kobiety, dzieci i starcy (Żydzi). Nie ma pewności czy zgromadzili się tam sami, czy zostali zagnani przez Niemców. Ale wiadomo, że Niemcy wrzucili do tego budynku granaty, zabijając wszystkich, którzy tam byli.

Tak zapamiętała tę zbrodnię Janina Dobrońska z Wizny.
- Tam była kuźnia, to, to ja widziałam, zara po tym wypadku. Ja i moja koleżanka […]. I w kuźni nagnali Żydów i granaty tam do niech wwalili. To ja byłam naocznie świadkiem. My tam zajrzeli, bo drzwi byli otwarte, brama na oścież. To my zajrzeli, to tak na boku siedziała Żydówka, młoda matka. Trzymała dziecko u piersia, a jej krew ciekła, a dzieciak ssał… To ja to widziała, to jak my zobaczyli z nio, to to uliczko uciekaliśmy do domu. To ja to widziałam na swoje oczy, i tam, ile tam ich zabitych było, to ja nie powiem, bo ja się wystraszyłam, bo ja czego takiego nie widziałam! […]

Podobnie wspominał po latach pochodzący z Wizny Lucjan Piotrowski.
- Tam granaty wrzucili, no to tam zginęło trochę tych… No, pełen wóz wywieźli, akurat koło nas wieźli tych pomordowanych, a ja później pobiegłem tam, gdzie ten dom. Tam ściana była wyrwana i kobiety z dziećmi tylko byli. Siedzieli tak, no bez żadnego wyrazu na twarzy, szare twarze, blade, popielate można powiedzieć… ludzie tam się gromadzili, zaglądali… 

Jest to dopiero wstępna analiza wydarzeń z Wizny, które jako element całego systemu represji miały miejsce na terenach okupowanych przez III Rzeszę, po ponownym wkroczeniu 22 czerwca 1941 r. Ponieważ poznawanie historii Wizny i okolic jest jednym z głównych zadań statutowych Stowarzyszenia „Wizna 1939”, badania będą kontynuowane. W dalszym ciągu zbieramy dokumenty archiwalne i relacje świadków, dalej będziemy prowadzić prace terenowe.    

                                                                          Dariusz Szymanowski

 /Identyfikacja łusek – Marcin Sochoń/

Poniżej fotorelacja z poszukiwań
Zdjęcia – Marcin Sochoń, Dariusz Szymanowski